Dlaczego anime Tokyo Ghoul jest złe?



Byłoby trafne, gdyby nie grzeczne, gdyby powiedzieć, że Tokyo Ghoul było złą adaptacją mangi. Słowa częściej używane dla Tokyo Ghoul.

Byłoby trafne, gdyby nie grzeczne, gdyby powiedzieć, że Tokyo Ghoul było złą adaptacją mangi. Słowa częściej używane w odniesieniu do Tokyo Ghoul to zazwyczaj „straszny”, „gówniany”, „biedny” i tak dalej. Aby anime otrzymywało tak poniżające komentarze, podczas gdy jego źródło jest okrzyknięte niesamowitym, trzeba by wskazać palcem na dom produkcyjny. Przeanalizujmy, co sprawia, że ​​adaptacja anime jest rozczarowaniem.



FABUŁA

Historia Tokyo Ghoul zaczyna się, gdy pozornie nieszkodliwa wieczorna randka bohatera okazuje się niefortunna. Nie każdy może twierdzić, że ich randka, pozornie ludzka, okazała się ghulem i próbowała je zjeść. Ale to było to, co czekało Kaneki Ken tego pamiętnego dnia. Świat Kanekiego zmienia się, gdy ten incydent powoduje, że staje się pół-ghulem. Powoli zostaje wciągnięty do podziemnego świata, gdzie stara się zrozumieć swoją tożsamość i wybiera bycie człowiekiem, jednocześnie odrzucając swoją stronę ghula. Ta walka jest dalej kształtowana i strukturyzowana przez ghule, które spotyka później.







SEZON 1

Sezon 1 Tokyo Ghoul był przyzwoity w porównaniu z sezonem drugim. Konflikt Kanekiego i walka o zaakceptowanie jego upiornej jaźni nadrabia kilka interesujących scen. Współczynnik szoku Rize bycie ghulem tworzy adrenalinę, która przynajmniej na początku przyciąga ludzi. Sezon 1 był powolnym przygotowaniem do spotkania z Jasonem, które było dobrze wykonaną sceną.





Źródło: Fandom

Ogólnie wypada jako przeciętne anime z fajnymi scenami walki. W porównaniu do mangi, pierwszy sezon wydaje się po prostu płytką próbą połączenia scen, które uznano za ważne, i nazwania tego sezonem. Sezon pierwszy jest jak nieudana inwestycja, która całkowicie dziesiątkuje historię Sui Ishidy. Po początkowym szumie wokół Tokyo Ghoul nastąpiło rozbicie tego samego szumu, który ostatecznie przekształcił się w Tokyo Ghoul, ogólnie uważany za coś z całym szumem i bez treści.





Przyczyną mogło być wahanie jakości Tokyo Ghoul. Pokazałoby pęknięcia, które uświadomiłyby potencjał historii i bohaterów, zwłaszcza Kanekiego. Łuk jego akceptacji swojej strony Ghuli jest zdecydowanie intrygujący, ale jej głębia jest lepiej zrozumiała w mandze.



SEZON 2

Sezon 2 lub Root A przybiera najgorszy obrót. Studio Pierrot próbowało zmieszać materiał mangi z oryginalnymi treściami, co prowadzi do braku konkretnego wytłumaczenia dla odejścia Kanekiego Anteiku . Umysł osoby skieruje się na fakt, że Kaneki je Jason odblokował inną jego stronę. Strona, która nie może żyć w spokojnym stylu życia Anteiku. Ze względu na mieszankę treści anime nie mogło utrzymać swojej jakości. Studio złagodziło charakter Kanekiego i sceny walki, które wydają się niekompletne. Anime nie dostarcza kontekstu dla sytuacji i sprawia, że ​​jesteś bardziej zdezorientowany. Powód, dla którego Kaneki zdecydował się dołączyć do Drzewo Aoigiri jest pochmurno, podczas gdy w mandze Kaneki stworzył własną grupę do walki z Aoigiri.

Źródło: Inverse



Antagoniści nie zostali odpowiednio rozwinięci. Chociaż Arina pojawia się w anime, jego uwaga jest łatwo odciągnięta. Wprowadzono nowe postacie - nawet te ważne wydawały się uboczne, biorąc pod uwagę ilość emocjonalnego przywiązania, jaki można uzyskać. Pewne wydarzenia, które mają miejsce, nie korelują z przyszłymi planami anime (jeśli w ogóle zdecyduje się być wiernym mandze). Dopuszczalne nagromadzenie sezonu 1 załamuje się w sezonie 2.





Postać Kanekiego została całkowicie zmasakrowana - jego postać była bardziej brutalna w mandze, a wszystkie jego działania miały kontekst. Charakter Kanekiego nie był sympatyczny - ale na tym polega rozwój postaci. To dokądś prowadzi. Jednak postać Kanekiego nie otrzymuje takiego traktowania w drugiej części anime. Ostatnią tragedią ze strony Studio Pierrot było przypieczętowanie losu Hide'a w anime, podczas gdy w mandze jest to niejednoznaczne.

TOKIO GHOUL: RE

Tokyo Ghoul: re to doskonały przykład zagubionego stanu w domu produkcyjnym. Tokyo Ghoul: re jest znacznie wierniejszą adaptacją mangi. Całkowicie ignoruje wydarzenia z sezonu 2. Ze względu na luki w historii, Tokyo Ghoul: re jest znacznie trudniejsze do zrozumienia dla tych, którzy nie czytali mangi. Historia jest nadal pośpieszna, ponieważ próbowali zmieścić prawie 180 rozdziałów w 24 odcinku. Anime nie angażuje cię z powodu braku przywiązania do postaci. Tokyo Ghoul: re wydaje się być po prostu jak Studio Pierrot karmiące swoją publiczność łyżeczką. Niewłaściwe zarządzanie fabułą przez studio powoduje, że fani tracą nadzieję na zdobycie czegoś, co faktycznie ma trwałe wrażenie.

Źródło: Animelab, YouTube

Animacja anime jest również wykonana dość leniwie i wydaje się, że studio było bardziej skoncentrowane na szybkim wydaniu, niż na byciu bardziej kreatywnym. Chociaż Studio zaczęło być bardziej wierne mandze, droga do Tokyo Ghoul: re jest dość kamienista. Tokyo Ghoul: re jest ofiarą złych decyzji, niskich budżetów i wadliwych poprzedników.

NASZA ANALIZA

Nienawiść do Tokyo Ghoul pochodzi głównie od fanów mangi, którzy nie mogą patrzeć, jak ich ulubiona manga jest mordowana. Tokyo Ghoul słabo radzi sobie na frontach charakteryzacji, fabuły, rozwoju, tempa i animacji. Chociaż muzyka Tokyo Ghoul jest nieco zbawienna. Innym powodem upadku Tokyo Ghoul jest cenzura. Niektóre sceny uwielbiane przez fanów nie dały rady.

Czy anime Tokyo Ghoul jest złe? Technicznie tak. Jeśli nie czytałeś mangi, na początku może się ona wydać równie dobra. Ale drugie oglądanie, które często jest punktem odniesienia, jest mało prawdopodobne. Byłaby to kiepska inwestycja, ponieważ wydarzenia lub Tokyo Ghoul: re spowodowałyby zamieszanie. Ilość dobrej jakości treści, której brakuje fanom tylko do anime, jest kolosalna. Ale manga? To wciąż lepsza inwestycja i naprawdę wspaniałe chwile.

Wybierz więc obiektyw, przez który oglądasz anime. W najlepszym razie bez uprzedzeń Tokyo Ghoul byłby przeciętnym seinenem.

Pierwotnie napisane przez Nuckleduster.com